"Wyniosłam Reiki poza Japonię. Zeszłego roku wróciłam i nauczałam tam Reiki I stopnia. Prawie płakali, prosząc o drugi stopień w tym roku, więc pojadę tam znowu. W przyszłym roku też powinnam wyjechać do Japonii, aby stworzyć tam dziesięciu Mistrzów. Wtedy powstałoby w Japonii Centrum Reiki, mieliby swoich Mistrzów, którzy dbaliby o wszystkie tamtejsze potrzeby. A ci z kolei mieliby wielu, wielu uczniów, wtedy nie musiałabym znowu tam przyjeżdżać. Tak więc, w przyszłym roku... Ten wyjazd do Japonii będzie ostatni. Dlatego zapewne spędzę tam wiele miesięcy."
Powroty, spotkania, odkrycia.
W 1975 roku Hawayo Takata wróciła do Japonii i przeprowadziła tam wprowadzające warsztaty Reiki (pierwszego stopnia). Możemy dowiedzieć się o tym z nagrań wykładu, który dała w 1976 roku w Trinity Metaphysical Center, w Redwood w Californii. Mówiła tam m.in. to co w cytacie powyżej. Jednakże wiadomo, że choć tak zamierzała, Takata nigdy juz nie powróciła do Japonii, i nigdy nie dała swoim tamtejszym studentom drugiego i trzeciego stopnia. Najprawdopodobniej stało sie tak z powodu pogarszającego się stanu jej zdrowia. Takata była przecież coraz starsza, i co za tym idzie coraz mniej skłonna do podróży za ocean.
Jak wielu uczniów Hawayo Takata inicjowała w pierwszy stopień Reiki, do końca nie wiadomo. Są jednak tacy, którzy przypuszczaja, że miało to pewien wpływ na rozwój wypadków w tzw. "nowej historii" i w odkrywaniu źródeł Japońskiego Reiki.
W 1985 roku przyjechała do Japonii dziennikarka i Mistrzyni Reiki, Mieko Mitsui. Była uczennicą Barbary Ray (jednej z wyszkolonych przez Hawayao Takatę mistrzyń, nauczającej zmodyfikowanej wersji Usui Shiki Ryoho, gdzie podzielono stopień mistrzowski, i do nauczania stopnia III potrzebne były dodatkowe upełnomocnienia). Mitsui prowadziła w Japonii kursy I i II stopnia Reiki, ponieważ posiadała tylko takie upowaznienia. W międzyczasie starała się dotrzeć do japońskich korzeni tego systemu uzdrawiania.
Artykuł z kwietniowego japońskiego magazynu "The Twilight Zone".
Są tu fotografie Usui Sensei, Barbary Ray, Takaty Sensei i Mieko Mitsui.
Jest też fotografia Fumio Ogawa, jego certyfikat Reiki oraz Gokai.
Na koniec ilustracja oficjalnego podręcznika Reiki Barbary Ray przetłumaczonego na japoński przez Mieko Mitsui.
Na zachodzie praktycznie wszyscy sądzili, że Reiki w Japonii zostało całkowicie zapomniane, że przetrwało ono jedynie dzięki Takacie, poza granicami Japonii. Jednak Mitsui udało się skontaktować z osobami praktykującymi Reiki już wcześniej, od jednej takiej osoby otrzymała nawet szkolenie. Osoba tą był Goro Myazaki, student Toshiro Eguchi'ego, przyjaciela i ucznia Usui-Sensei. Spotkanie zostało uznane za dowód przetrwania tej sztuki uzdrawiania u swojego pierwotnego źródła.
W 1993 roku, urodzony w Niemczech Frank "Arjava" Petter, wraz ze swoją japońską żoną Chetną Kobayashi, zadomowili sie w Japonii. Zamieszkali w Sapporo i zaczęli tam uczyć Reiki (Frank rok wcześniej otrzymał swój stopień mistrzowski). Kiedy w Japonii odkryto, że pojawił się mistrz Reiki oferujący wszystkie poziomy nauczania, stał się on bardzo poszukiwany i wielu praktykujących Reiki, głównie tych inicjowanych przez Mieko Mitsui zgłosiło się do niego na szkolenie.
Pełną parą ruszyło też poszukiwanie źródłowych wiadomości o Mikao Usui i jego uczniach. To właśnie matka Chetny Masano Kobayashi przetłumaczyła po raz pierwszy inskrypcję na pomniku upamiętniającym Mikao Usui, napisaną w starszej wersji kanji. Frank i Chetna były pierwszymi osobami, które udostępniły dla zachodu angielską wersję tego napisu.
Od tamtej pory, wiele osób z zachodu wyruszyło do Japonii na swoje własne poszukiwania. Wielu mistrzów chciało poczynić swoje własne odkrycia i kilku ich dokonało. Od czasu do czasu odzywają się jednak głosy, że może nie wszystkie odkrycia były autentyczne.
Konfrontacje
Cóż... w latach 90-tych ujawniło się wiele grup starszych już Japończyków praktykujących podobne do Reiki (nauczanego przez Takatę na zachodzie, albo Mieko Mitsui w Japonii), ale jednak różniące się od zachodniego Reiki systemy uzdrawiania. Niektóre nawet nie miały w swojej nazwie słowa Reiki, w niektórych nie używało się symboli Reiki przy uzdrawianiu, ani symbolu mistrzowskiego przy inicjacji, czy nawet ich nie widziano. Wiele osób było zachwyconych i cieszyło się z odkrycia Reiki u korzeni. Jednak kilka osób było bardzo sceptycznych. Zdarzały się nawet takie przypuszczenia, że niektóre z odkrytych "źródeł", są zapomnianymi uczniami Takaty. Takimi, którzy nie mając z nią dalszego kontaktu, wykształcili swój własny system. "Nie mówili o symbolach, bo przecież na I stopniu, który przeprowadziła Takata, oczywiście sie o nich nie wspominało. Nie mówili o Reiki, bo Takata nauczała "Usui Shiki Ryoho"."
Było też tak, że rzeczywiście w niektórych przypadkach zachodni poszukiwacze z powodu niezrozumienia japońskich zwyczajów i kultury, będąc w zachodni sposób natarczywymi, żądając wciąż nowych informacji na temat "japońskiego" Reiki, padali ofiarą zwyczaju, iż gości należy we właściwy sposób zadowolić. Japończyk zwykle nie mówi "nie" i "nie wiem", aby nie stracić twarzy. Ale również gość powinien wiedzieć ile może od swojego gospodarza oczekiwać i nie żądać zbyt wiele. Przybysze nie znający umiaru, wciąż naciskając, niekiedy dostawali informacje, będące połowicznymi kłamstwami. Zdarzały się sytuacje, iż japońscy uczniowie Mitsui "docierali do źródeł" o prawdziwym japońskim Reiki, i dzielili się informacjami o życiu Usui Sensei, czy Dr. Hayashi. Kiedyś tym źródłem okazała się kaseta z nagraniem wykładu Takaty, o czym początkowo oczywiście nie wspomniano. Gość był zadowolony, i przecież nie było nawet żadnego kłamstwa, "bo czego uczyła Takata, jeśli nie japońskiego Reiki".
Jedni mistrzowie Reiki chwalili się entuzjastycznie swoimi nowymi odkryciami, mówili o spotkaniach, niekiedy o inicjacjach od bezpośrednich uczniów Usui (lub ich uczniów) w "najprawdziwszym", dokładnie takim systemie Reiki, jakiego na samym poczatku Sensei nauczał. Inni zarzucali odkrywcom, że przynajmniej niektóre odkrycia mogły być zmyślone, a nagłe ujawnienie się tak wielu długowiecznych uczniów Usui, szczególnie takich, których poza odkrywcami nikt inny nie widział, jest co najmniej dziwne. Zaczęły nawet krążyć żarty o tym, że to wcale nie jest dziwne, bo tak długa praktyka Reiki zapewne pomaga w rozwoju mistycznej mocy niewidzialności. W świecie Reiki znowu zawrzało...
Techniki japońskiego Reiki zaczęły się rozprzestrzeniać i w większości przypadków zostały na zachodzie bardzo docenione. Słowo "tradycyjne Reiki" zmieniło swoje znaczenie. Jeśli do tej pory było zarezerwowane dla szkół podążających ściśle za Takatą, tak teraz niektórzy zwolennicy technik japońskich zaczeli wręcz odrzucać i wyśmiewać Reiki Takaty, przedstawiajac je jako dzicinnie uproszczony, bezwartościowy, zmutowany wytwór zachodniej cywilizacji. "Tradycyjne" zaczęło oznaczać "Japońskie".
I znowu zaczęła się licytacja. Niektórzy teraz "prawdziwsi" praktykujący znowu "najprawdziwsze" Reiki, nie byli w stanie powstrzymać się od wykorzystywania zdobytej wiedzy, do wywyższania się ponad innych. Zaczęto odrzucać jakiekolwiek tłumaczenia na języki narodowe i dotychczasowe nazewnictwo, zastępując je całkowicie i jedynie nazewnictwem japońskim. Jeśli jakiś mistrz nie nazywał się Sensei i nie nauczał: "Rokyu, Gokyu, Yankyu, Sankyu, Nikkyu, Ikkyu, Shodan, Nidan, Sandan, Yondan, Godan, Rokudan, Shichidan", wciąż robiąc kursy I, II i III stopnia Reiki, to cóż on sobą w ogóle mógł reprezentować?
Z czasem jednak zaczęło się uspokajać. Wielu zachodnich mistrzów właczyło w zakres nauczania nowo zdobyte techniki japońskie. Większość zaczynała rozumieć, iż trudno mówić o jedynym i "najprawdziwszym" japońskim Reiki. Zauważono, że nawet za życia Usui, jego uczniowie wprowadzali własne modernizacje i ulepszenia, każdy wg. swojego uznania, a Usui Sensei raczej nie miał nic przeciwko temu. Jego nauczanie też ewoluowało. Która wersja była więc najbardziej wartościowa? Przestało być takie dziwne, iż praktycznie każda z osób będąca tzw. "źródłem" nauczała trochę innej formy "oryginalnego" Reiki.
To co dzieje się na zachodzie, powstające wciąż nowe wersje Reiki, to samo działo się także na wschodzie. Każda forma sztuki uzdrawiania, czy sztuki walki, przechodzi przez wiele przemian i modernizacji. Zawsze istnieje wiele szkół, które kiedyś wywodziły się z jednego źródła. Mamy różne wibracje, różne pragnienia i rózne cele. Możemy być przyciągani do innych szkół, innych metod, innych mistrzów. Jeśli ktoś przechodząc przez zmiany rozwja się, może zapragnąć zgodnie z nowym zrozumieniem udoskonalić pewne swoje praktyki, być może takie, które kiedyś wykonywał bez pełnego zrozumienia. Jesteśmy indywidualnościami i to co dla jednego jest odpowiednie, albo wręcz doskonałe, komuś innemu może wydawać się nieodpowiednie, niepełne, niedopracowane*.
*Powinniśmy jednak pamietać, że jeśli nie posiadamy zrozumienia dlaczego tak a nie inaczej i w jakim celu coś się robi, nie powinniśmy wprowadzać zmian, zaczynać robić coś inaczej tylko dlatego, aby się wyróżnić...
www.aetw.org
www.reikidharma.com